Po dwóch miesiącach spędzonych w bliższych i trochę dalszych podróżach wróciłam do domu. Zdążyłam zaplanować w tym czasie mnóstwo przepisów, które zrealizuję po powrocie. Czekające w kuchni dwa kosze wypełnione aksamitnymi, pachnącymi morelami skłoniły mnie jednak do weryfikacji poczynionych planów.
Nie dajcie zmylić się papilotkom - wbrew ich użyciu nie są to klasyczne muffiny. Masło ucierane długo z cukrem pudrem czyni ciasto o wiele bardziej lekkim i puszystym.
Składniki na 8 sztuk:
1/4 kostki masła (nie z lodówki)
1 jajko
1/3 szklanki cukru pudru
1 szklanka mąki
2/3 szklanki mleka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
3-4 morele
Mus morelowy:
4 morele
kilka listków świeżej mięty
2 łyżeczki miodu
kilka łyżek wody
- Masło z cukrem pudrem ubijać mikserem przez około 5 minut - do uzyskania jasnej, puszystej masy.
- Wbić jajko, miksować do dokładnego połączenia składników.
- Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i solą oraz mleko. Dokładnie wymieszać.
- Morele pokroić na ósemki.
- Formę na muffiny wyłożyć papilotkami (można użyć też metalowych foremek do babeczek - posmarować je odrobiną tłuszczu, posypać bułką tartą). Nakładać po jednej łyżce ciasta, układać po kilka kawałków owoców, przykryć kolejną łyżką ciasta.
- Piec w temperaturze ok. 180 stopni około 30 minut.
- Przygotować mus morelowy: Morele obrać, pokroić w kostkę. Umieścić w rondelku i postawić na małym ogniu. Dodać miód, wodę i co chwilę mieszając dusić przez około 20 minut. Pod koniec duszenia dodać liście mięty.
- Ostudzone babeczki podawać z gorącym musem.