Pamiętam tą udrękę z dzieciństwa: po upieczeniu sernik przez dobę musi „leżakować” i pod żadnym pozorem nie można go napoczynać wcześniej. Sernik kojarzy mi się odtąd z czymś, na co bardzo długo trzeba czekać.
Jako że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają, także dziś – kiedy po raz pierwszy sama upiekłam sernik – zostawiłam go domownikom w lodówce z dopiskiem, by spróbowali go dopiero wieczorem, a sama pojechałam do pracy na Saską Kępę. I czekam. Liczę, że wieczorem okaże się, że po raz kolejny warto było czekać.
1 szklanka mąki
Szczypta soli
Pół kostki zimnego masła
Kilka łyżek zimnej wody
500 g twarogu sernikowego (np. President, Piątnica lub Dr Oetker)
Pół szklanki mleka
Tabliczka białej czekolady
1 roztrzepane jajko
Pół szklanki cukru pudru
- Do miski wsypać mąkę i sól. Dodać pokrojone na kawałki zimne masło. Zagnieść szybko ciasto, dodając dla ułatwienia kilka łyżek zimnej wody. Ciasto zawinąć w folię i włożyć na pół godziny do lodówki.
- Małą tortownicę ze zdejmowaną obręczą posmarować odrobiną masła, posypać bułką tartą. Wykleić formę ciastem, ponakłuwać widelcem. Wstawić do nagrzanego piekarnika na ok. 12 minut. Ostudzić.
- Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej (połamaną na kostki wsypać do małego garnka, który umieścić trzeba w większym garnku z gotująca się wodą).Ostudzić.
- Ser zmiksować z cukrem pudrem, dodać rozpuszczoną czekoladę, mleko i roztrzepane jajko. Dokładnie zmiksować na jednolitą, gładką masę.
- Masę serową rozprowadzić na ostudzonym spodzie z kruchego ciasta. Piec około 1 godz. w temperaturze 150 stopni.
- Po ostudzeniu można udekorować polewą z białej czekolady lub owocami.Odstawić do lodówki na minimum 4 godziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz