piątek, 29 kwietnia 2011

Ciasteczka z żurawiną



Kruche ciasteczka z żurawiną chodziły za mną odkąd obejrzałam, jak przyrządza je cudowna Nigella – jej wersja, z dodatkiem białej czekolady i mnóstwa (jak to u niej) niezdrowych składników wydała mi się jednak za ciężka.
Moja dzisiejsza wersja jest nie tylko alternatywą dla Nigelli. Zaliczyłam też przez nią pierwszą od dawna wielką kulinarną porażkę…  Założyłam, że ciasteczka cudownie zrumienią się w temperaturze 200 stopni w ciągu 15 minut. Kiedy po kwadransie zajrzałam do piekarnika, znalazłam tam tylko zwęglone, dymiące resztki tego, co spodziewałam się zastać.
Niepogodzona z taką przegraną podjęłam drugą próbę – tym razem udaną. Ciasteczka są bardzo dobre, przypominają trochę wedlowskie Pieguski. Nie zmienia to jednak faktu, że po dzisiejszych przeżyciach z ulgą myślę o wyjeździe na Majówkę i separacji z moja kuchnią. Udanego weekendu!



Niecałe pół kostki masła (nie z lodówki)
Pół szklanki cukru
Kilka kropel aromatu pomarańczowego lub waniliowego
3 łyżki mleka
1 jajko (roztrzepane)
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
60 g żurawiny

1.            Masło zmiksować z cukrem na gładką masę. Dodać aromat, mleko i roztrzepane jajko. Miksując dodać mąkę i proszek do pieczenia.
2.            Do ciasta dodać żurawinę. Dokładnie wymieszać.
3.            Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. W odstępach ok. 3 cm (ciastka rosną!) nakładać po ok. 1 łyżeczce ciasta. Piec ok. 12-15 minut w temperaturze 180 stopni.

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny jest Twój blog! Ja kocham Nigellę, to co piecze i gotuje sprawia, że moje kubki smakowe szaleją.. Na szczęście jestem leniem w kuchni, bo inaczej byłabym potrójną wersją siebie ;) Podoba mi się, że proponujesz wersje mniej kaloryczne, tylko chciałabym Ci zaproponować, abyś robiła i wstawiała na bloga więcej zdjęć, bo to właśnie to, co my łasuchy lubimy najbardziej oglądać ;)

    OdpowiedzUsuń